wtorek, 25 września 2012

Kolczyki z makulatury

 Mój pobyt w Toruniu nieoczekiwanie się przedłużył, czego w sumie nie żałowałam, bo kocham to miasto i każda chwila spędzona w nim sprawia mi przyjemność. Po powrocie do Olsztyna oddałam się aktywności filmowo-czytelniczej, co skutecznie odciągało mnie od jakiegokolwiek twórczego działania. Miałam w planach pomalowanie półki, co w końcu nie wypaliło i kilka innych rzeczy, na które nie znalazłam czasu. Jednak inspiracje zawsze przychodzą nieoczekiwanie.

 Ostatnio odebrałam przesyłkę. W takim oto kartonie:




 W środku (oprócz zamówionego przedmiotu, rzecz jasna) znalazłam reklamówki z marketu i piękną, złotą folię. Pomyślałam, że szkoda byłoby ją wyrzucić i momentalnie przyszedł do mnie pomysł na kolczyki.




 Tadam!




 To niesamowite, jak trwały może być zwykły papier po utrwaleniu go dobrym lakierem. Można z niego zrobić nie tylko biżuterię, ale też inne cuda. Na przykład takie:








 Patera, futerał i gazetnik projektu Magdaleny Godawy. Po więcej zdjęć odsyłam tam: klik!

 A teraz idę kontynuować jesienne porządki. Wpadłam w szał sprzątania mojego mieszkania. Dziś umyłam okna i poukładałam wszystko w szafach. Zostało jeszcze mycie podłóg, ale chyba poczeka do jutra... :)

poniedziałek, 10 września 2012

STO LAT!

 Na początku obiecałam, że od czasu do czasu będę zamieszczać relacje z różnych interesujących miejsc, w których bywam. Na pierwszy ogień idą Cafe Draże, mieszczące się na toruńskim Przedzamczu. Okazja jest nie byle jaka, bo w ostatnią sobotę ekipa obchodziła swoje pierwsze urodziny.

 Dlaczego o nich piszę? Bo jest to miejsce, do którego jestem bardzo przywiązana. Uwielbiam tu przesiadywać. Niezależnie od tego, czy wpadam na kawę w przerwie pomiędzy zajęciami, czy poczytać książkę - zawsze znajdę kąt dla siebie. Kawiarnia otwarta jest na wszystkich - można przyjechać na rowerze lub wpaść ze swoim czworonogiem. Znajdziecie też spory ogródek oraz kącik zabaw dla dzieci.




 Draże stawiają na ekologię, sprawiedliwy handel i domową atmosferę. Możecie tu napić się pysznej kawy, herbaty Fair Trade, regionalnego piwa lub zjeść wegańskie ciasto. Wyposażenie kafejki stanowią autorskie meble i dodatki, wykonane przez młodych, polskich projektantów, niejednokrotnie z wykorzystaniem recyklingu.




 To również miejsce mocno zaangażowane społecznie - atmosferę współtworzy bogaty wybór warsztatów, koncertów i pokazów filmowych. Czekają na Was między innymi: DRAŻliwe tematy - cykl spotkań i wykładów poświęconych prawom człowieka, prawom zwierząt, ekologii, wszelkim tematom społecznym i wolnościowym, sztuce czy literaturze, swappingi - czyli lumpeksowe "wymianki" rzeczy z pozoru starych i niepotrzebnych, warsztaty z ekodizajnu, przeglądy kina niezależnego czy podwieczorki dla dzieci.

 W kafejce działa również Friszop - miejsce, gdzie każdy może zrobić darmowe zakupy. Wystarczy przynieść dawno nienoszoną rzecz czy przeczytaną książkę i wymienić ją na nową. To takie proste :)

 Dosyć gadania, czas na fotorelację!

 Pierwsze urodziny Draży obfitowały w szereg akcji kulturalnych. Całość odbyła się w klimacie mocno street artowym (już o 14 ruszyła bitwa na spraye - grafficiarze + street artowcy). Nie zabrakło też warsztatów z malowania herbatą (Laboratorium Herbaty), szydełkowania, urodzinowego swappingu i muzycznego after party. No i oczywiście mnóstwa pysznego jedzenia.



















































 A tu filmik z pierwszych dni działalności:


 I strona internetowa:


 Toruń, Przedzamcze 6B - wpadajcie do Draży!

 Lokal rekomenduje moja wierna bydgoska towarzyszka, Kamila. Zdjęcie wrzucam, bo ładna dziewoja z niej.




 Trzymajcie się ciepło i wrześniowo. Aktualnie pakuję manatki do Olsztyna - po powrocie kolejna notka i moje ostatnie twory z makulatury. Bajos!

poniedziałek, 3 września 2012

Maki i róże na zakończenie lata

Maczki :) Zrobione na specjalne zamówienie mojej mamy.



 A do kompletu zrobiłam naszyjnik:

Maczki


 I róże.



Z naszyjnikiem, ma się rozumieć!



 A tu w pełnej krasie:




Tyle na dziś. A teraz idę na spacer :)

sobota, 1 września 2012

Trochę zapachu na dobry początek

Lawendowa butelka po winie. Efekt mojej pierwszej zabawy z preparatem do spękań. Wyszła pięknie, aż smutno mi, że już nie zdobi mojego mieszkania (zostały mi po niej tylko zdjęcia, ponieważ moja mama podarowała ją swojej dobrej znajomej w prezencie). Może to i lepiej :)




Butelki po piwie w nowej odsłonie. W jednej z nich zdążyła zadomowić się już wiązka suszonych kwiatów - pamiątka po zdecydowanie zbyt szybko przemijających wakacjach.




 Na koniec kawałek mojego bałaganu. Zapowiedź czegoś dobrego!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...