Myślałam o tym, żeby pomalować ją też w środku, ale w końcu zostawiłam surową i polakierowałam. Jestem całkiem zadowolona z efektu ;)
W szafie naszego mieszkania znalazłam zakurzony, drewniany pojemnik na ołówki i długopisy (przynajmniej taką przypisałam mu rolę - w rzeczywistości był to po prostu drewniany kubek bez ucha). ;) No, a że materiał się nadawał, to od razu poszedł pod pędzel.
Jestem trochę zła, bo miałam kilka lepszych zdjęć ostatniego, które miały tu wylądować, a które niechcący wykasowałam. Teraz nie chce mi się robić drugi raz sesji, ale myślę, że i te zdjęcia są całkiem znośne.
Ale za to moje płyty mają godny domek, którym jeszcze raz się pochwalę:
Jesień w pełni, więc ofensywa książkowo-płytowa jak najbardziej na czasie.